WAŻNA NOTATKA POD ROZDZIAŁEM! POROSZĘ PRZECZYTAJ!
DEDYKUJĘ TEN ROZDZIAŁ: Hariet i mojej żonie Lady Shadow
„Stoję
tu, czekam, na co ja czekam?
Rozważam nad tym co zniszczyłam.
Nie chcę by to mnie trzymało, nie mogę tego utrzymać.
Stoję tu, czekam, dlaczego nie mogę tego zrzucić?
Rozważam nad tym za czym gonię.
Wszystko wypada mi przez palce,
Teraz pozwolę, pozwolę żeby to opadło.
Więc gdzie mogę się teraz udać, bez zapuszczania się za daleko?
I jak tam wrócić, kiedy nie wiesz nawet gdzie jesteś?
Bo wszystko co wiemy, to wszystko czego się nauczyliśmy.
I wszystko czego nienawidzimy kupiliśmy z życiem.
I za każdym razem pytam się dlaczego.
Rozważam nad tym co zniszczyłam.
Nie chcę by to mnie trzymało, nie mogę tego utrzymać.
Stoję tu, czekam, dlaczego nie mogę tego zrzucić?
Rozważam nad tym za czym gonię.
Wszystko wypada mi przez palce,
Teraz pozwolę, pozwolę żeby to opadło.
Więc gdzie mogę się teraz udać, bez zapuszczania się za daleko?
I jak tam wrócić, kiedy nie wiesz nawet gdzie jesteś?
Bo wszystko co wiemy, to wszystko czego się nauczyliśmy.
I wszystko czego nienawidzimy kupiliśmy z życiem.
I za każdym razem pytam się dlaczego.
Więc
miej otwarty umysł,
Ale zawsze trzymaj buzię na kłódkę.
Schowaj to jeśli jesteś smutny.
Zawsze podnoś brodę do góry.
Nieważne gdzie upadnę,
Bo i tak nie mogę się z tym pozbierać.
Muszę pozbierać się, jeśli nie ma nikogo, kto mnie złapie”
Ale zawsze trzymaj buzię na kłódkę.
Schowaj to jeśli jesteś smutny.
Zawsze podnoś brodę do góry.
Nieważne gdzie upadnę,
Bo i tak nie mogę się z tym pozbierać.
Muszę pozbierać się, jeśli nie ma nikogo, kto mnie złapie”
Moje wątłe ciało leżało w tej
chwili na tylnym siedzeniu samochodu. Nie miałam kompletnie na nic siły, te
kilka nieprzespanych nocy jednak dało o sobie znać i to, jednym z
nieprzyjemnych sposobów. Moja głowa pękała, oczy były przekrwione, a pod nimi,
mocno wyróżniała się fioletowa opuchlizna. W tym momencie, wyglądałam pewnie
jak gdybym świeżo wstała z martwych, tak jak w nocy żywych trupów, tyle, że nie
miałam rozwalonej czaszki i nie miałam ochoty na czyiś mózg.
Prowadził
John, a Tom, choć się do mnie nie odzywał, pewnie z powodu mojej decyzji,
postanowił jechać, prawdopodobnie tylko dlatego, żeby nie był to Daniel. Tommy,
ja i każdy wiedział, że Dan nie wróciłby z powrotem do domu i wielmożny John straciłby
nie tylko wokalistkę, ale i perkusistę.
Pewnie chłopaki już
skreślili mnie na dobre, nawet naszą przyjaźń, bo wyjeżdżam tydzień przed
konkursem kapel, ale nie mogę nic poradzić, nie mogę nic poradzić, że to
wróciło , że to znów mnie nęka. Mogą mnie winić, ale nie przeżyję z myślą, że
przyjaciele mnie nienawidzą.
“Czy
kiedykolwiek byłeś sam w nocy
Zdawało ci się, że słyszysz kroki,
Obróciłeś się wokół i nie było nikogo?
Przyspieszasz wtedy kroku.
Z trudem znowu spoglądasz dookoła,
Bo jesteś pewien, że ktoś tam jest.”
Zdawało ci się, że słyszysz kroki,
Obróciłeś się wokół i nie było nikogo?
Przyspieszasz wtedy kroku.
Z trudem znowu spoglądasz dookoła,
Bo jesteś pewien, że ktoś tam jest.”
Samochód
powoli zwalniał, przy czym moje serce biło coraz szybciej, a rozpościerający
się widok budynku, który nie zmienił się przez ten czas, wcale nie pomógł mi
opanować drżenia rąk. Szare ściany w jego wyższych partiach obchodziły z farby,
a kraty w oknach były mocno pordzewiałe.
Mimo, że Tom i Johnny nie odezwali
się, ja postanowiłam przełamać niszczącą mój mózg ciszę.
-
Chłopaki to nie tak, że jestem uwięziona. – zaczęłam wolno - Mogę wychodzić, nie
jestem ograniczona do oddziału – czarne włosy Johna poruszyły się niespokojnie
razem z jego głową spoglądając w lusterko.
Z tego co zdążyłam zauważyć, moje
słowa trochę ugasiły jego płomienną złość.
Tom
wymienił z nim spojrzenia, a ja z zażenowania przeczesałam włosy palcami.
-
Jeśli mnie nie znienawidziliście – mruknęłam biorąc głęboki wdech – to mogę z
wami zagrać na konkursie i nikt nie będzie miał z tym problemu. Znam tam
wszystkich.
Czarnowłosy odwrócił się do mnie
trochę zbyt chaotycznie. Oczy Toma były skierowane na mnie, a w nich iskrzył
mały płomyczek nadziei.
- Rose
nigdy nie mógłbym cię znienawidzić po tym co dla nas zrobiłaś…
____________________________________
Cóż wiem, że nikt tego nie przeczyta, ale co mogę poradzić?
Z grubsza mówiąc chciałam wam bardzo podziękować za ponad 1000 wyświetleń. Wiem, że pierwsze rozdziały opisujące po trochu fabułę nie są zbyt ciekawe, ale doceniam to, że ktoś to czyta :)
I ja tez mam nadzieję, że wy tez docenicie to, że spędziłam kilka godzin mysląc nad dalszym rozwinięciem się i zwrotach akcji.
Ostatnio przyłapuję się na myśleniu, żeby przestać, ale po chwili moja żona wybija mi ten pomysł z głowy, więc może i wy wypalicie go doszczętnie z moich myśli?
Naprawdę wiem, że ciężko się to czyta, nie jestem profesjonalistą...
PS- Anonimki podpisujcie się ja nie gryzę :)